herbata z cytryną
W zdrowym ciele

Picie herbaty w czasie ciąży i karmienia piersią

Aktualizacja: 23.06.2025

Ciąża i poród – dwa słowa, które w życiu kobiety robią więcej zamieszania niż Black Friday w galerii handlowej. Wszystko się zmienia: ciało, nastrój, zawartość lodówki i… kubków. Tak, bo to, co pijesz, ma teraz więcej znaczenia niż kiedykolwiek wcześniej. Nagle Twój codzienny rytuał parzenia herbaty może zamienić się w małe śledztwo: „Czy to aby na pewno bezpieczne?”.

Nie, nie musisz od razu porzucać wszystkich swoich przyzwyczajeń – nie chodzi o to, żeby Twoja ciąża była kulinarnym postem. Ale warto wiedzieć, co można, a czego lepiej unikać. Zwłaszcza jeśli chodzi o herbaty, bo one – choć kojące i pachnące – potrafią czasem namieszać bardziej niż plotki na forum mamusiowym.

Ile płynów pić w ciąży i podczas karmienia?

Wyobraź sobie, że Twoje ciało to dobrze działający ekspres do kawy – bez wody ani rusz. Już od pierwszych tygodni ciąży zapotrzebowanie na płyny rośnie, i to wcale nie symbolicznie. Jeśli nie pijesz wystarczająco, możesz poczuć się jak rozładowany smartfon – bóle głowy, zawroty, zero energii. A co gorsze – mniej wód płodowych, czyli mniej komfortu dla maluszka.

Według Instytutu Żywności i Żywienia przyszła mama powinna przyjmować ok. 2-3 litrów płynów dziennie. A kiedy karmisz? Nadal sporo – od 1,5 do 2,5 litra. Zimą może mniej, latem – wiadomo – człowiek paruje jak warzywa na parze. Najważniejsze, żeby nie czekać na moment, aż poczujesz pragnienie – to już sygnał alarmowy!

Jakie herbaty są bezpieczne w ciąży i laktacji?

Zaskoczę Cię: nie każda ziołowa herbatka to dobry pomysł, nawet jeśli ma urocze opakowanie z sarenką i napisem „bio”. Niektóre zioła mają więcej mocy niż niejeden energetyk – potrafią wpłynąć na hormony, laktację, a nawet… przyspieszyć skurcze.

Bezpieczne opcje to te spokojne, kojące duszę i żołądek:

  • rumianek – w rozsądnych ilościach, bo z nim jak z teściową: dobrze znać granice,
  • melisa – idealna, kiedy maluch urządza dyskotekę w brzuchu, a Ty chcesz zasnąć,
  • imbir – tylko w mikrodawkach, ale pomaga na poranne (czyli całodobowe) mdłości,
  • koper włoski, kminek, anyż – szczególnie na laktację i trawienie (Twoje i bobasa),
  • rooibos – wygląda jak herbata, smakuje jak herbata, ale nie ma teiny – cud natury!

Klasyczne herbaty – czarna, zielona, biała

Nie oszukujmy się – każda z nas ma swoją herbacianą miłość. Ale teraz warto zwolnić tempo. Teina (czyli siostra kofeiny) nie zna umiaru – i Ty, i dziecko możecie czuć się po niej jak po espresso shotach.

  • Czarna – mocna zawodniczka, ale tylko jedna filiżanka dziennie. Najlepiej po jedzeniu, nie na pusty żołądek.
  • Zielona – bardziej eko, ale uwaga: może zakłócać wchłanianie żelaza i kwasu foliowego.
  • Biała – najmniej przetworzona i najłagodniejsza. Jeśli już musisz, to może właśnie ta.

Tip: Parz krócej, rozcieńczaj – klasyczna herbata pół na pół z wodą to kompromis, jak sushi bez surowej ryby.

Zioła zakazane – czyli czarna lista

Niektóre napary to wilki w owczej skórze. Ich działanie może być naprawdę silne i nieprzewidywalne – nie warto ryzykować. Lepiej zostawić eksperymenty na później.

  • Szałwia – mistrzyni w hamowaniu laktacji, plus zawiera tujon – nieprzyjaciel układu nerwowego,
  • Mięta pieprzowa – odświeżająca, ale może „zamknąć kran” z mlekiem,
  • Pokrzywa – moczopędna, a razem z wodą wypłukuje magnez i inne skarby,
  • Lukrecja – wpływa na ciśnienie, może namieszać w hormonach,
  • Kora kruszyny i senes – przeczyszczające i zbyt agresywne na ten czas,
  • Hibiskus – niby zdrowy, ale obniża ciśnienie i nie jest mile widziany przy zagrożonej ciąży.

Herbaty na konkretne dolegliwości – co pić na co?

Ciąża to nie serial romantyczny – bywa ciężko. Ale dobra wiadomość: napary mogą pomóc. Poniżej ściągawka godna przyklejenia na lodówkę:

Zgaga – kiedy w gardle ognisko

  • melisa – rozkurczowo, uspokajająco, jak ulubiony serial o 22:00,
  • rumianek – działa kojąco na przełyk i żołądek,
  • rooibos – chroni błonę śluzową, niczym SPF50 przed słońcem.

Mdłości – nie tylko poranne

  • imbir – ale w ilościach homeopatycznych, najlepiej świeży,
  • mięta – raczej rzadko i słabo zaparzona, żeby nie zaszkodzić laktacji.

Problemy z trawieniem – brzuch jak balon?

  • koper włoski, kminek – poprawiają perystaltykę i rozładowują balon,
  • anyż – działa delikatnie, ale skutecznie (i pachnie świętami!).

Zioła na laktację – co naprawdę działa?

Chcesz mieć więcej mleka? Zioła mogą Cię wspomóc, ale nie licz na efekty jak po Red Bullu. Działają subtelnie i wymagają cierpliwości.

  • Koper włoski – łagodny klasyk, sprawdza się nawet u niemowlaków z kolką,
  • Kminek – poprawia trawienie i działa rozkurczowo,
  • Anyż – działa mlecznie i aromatycznie,
  • Kozieradka – skuteczna, ale może sprawić, że pachniesz jak naleśnik z curry – serio, zapytaj położną.

Pro tip: Pij wieczorem – relaks plus lepszy sen plus więcej mleka. Triple win!

Ile herbaty dziennie to „bezpieczna przyjemność”?

Zasada numer jeden: różnorodność i umiar. Nawet najlepsze ziółko w nadmiarze może zaszkodzić.

  • herbaty ziołowe, rooibos – do 3-4 filiżanek dziennie,
  • herbaty klasyczne – max 1 filiżanka, najlepiej rozcieńczona i po jedzeniu.

I pamiętaj – obserwuj dziecko. Jeśli po Twoim rooibosie maluch urządza nocne harce, to znak, że czas na zmianę napoju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Strona korzysta z plików cookies, aby korzystać z naszego portalu zaakceptuj - politykę prywatności.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close