
Nie tylko tatuaże – 5 sposobów na to, by dziecko wyraziło siebie, a ty nie osiwiejesz
Jeśli jesteś rodzicem, to wiesz, że wychowanie dziecka to nie sprint, tylko maraton… w kapciach, po LEGO. I choć kochasz swoje dziecko nad życie, czasem myślisz: „Czy naprawdę musiał narysować smoka ogniem ziejącego… na ścianie?!”. Tak, kreatywność dzieci bywa szalona – ale hej, nie musimy przez to siwieć jak Gandalf!
Tatuaże zmywalne, naklejki na ciuchy, ozdabianie zeszytów i inne cudeńka to złoty środek między swobodą twórczą dziecka a zachowaniem resztek dorosłego rozsądku. Sprawdzone na żywym organizmie (czyt. moim domu).
1. Tatuaże tymczasowe – czyli dziecko „na ostro”, ale bez bólu
Moja córka w pewnym momencie zaczęła się przedstawiać jako „Wilczyca z tęczowym ogonem” i domagała się tatuażu wilka. Na szczęście istnieją cudowności w postaci tatuaży zmywalnych, które naklejasz wodą i schodzą po kilku dniach. Zero dramatów, zero laserów. A wilczyca? Codziennie może być inna!
Zmywalne tatuaże to strzał w dziesiątkę. Są kolorowe, bezpieczne i – nie oszukujmy się – dorosłym też zdarza się je przetestować na własnej dłoni. No przecież trzeba sprawdzić, czy „działa”, prawda?
A najlepsze? Można z nich zrobić nagrodę po sprzątaniu pokoju. Działa lepiej niż czekolada. Przetestowane!
2. Ubraniowy street art – czyli jak T-shirt staje się płótnem
Słyszałeś kiedyś od dziecka: „Nie założę tego, bo to jest nudne”? Jeśli tak – witaj w klubie. A jeśli nie – to albo masz cudowne dziecko, albo kupujesz mu ubrania z dinozaurami w kosmosie.
Na szczęście istnieje patent, który uratował moje relacje z szafą córki: naklejki na ubrania. Takie, co je przyprasowujesz i nagle zwykła bluza zamienia się w „stylówkę roku”.
To trochę jak ubraniowy TikTok challenge – szybka metamorfoza, dużo radości i… trochę brokatu na desce do prasowania (ale warto). A jak się znudzą? Prasujemy nowe! Recykling level: master.
3. Zeszyt jak lustro duszy – więcej niż tylko matematyka
Pamiętasz swój zeszyt z podstawówki? Mój miał na okładce psa w swetrze i pełno bazgrołów w środku. Dzieci robią dokładnie to samo – tylko teraz zamiast psa jest jednorożec z pizzą i słuchawkami.
Dla dzieci zeszyt to nie tylko notatnik, to manifest. To tam lądują naklejki, rysunki, myśli z kategorii „mama nie zrozumie”. I wiesz co? To jest cudowne.
Kiedy widzę, jak moje dziecko przez pół godziny dobiera kolory cienkopisów do planu lekcji, to wiem, że coś w tym świecie jeszcze działa dobrze. Kreatywność + motoryka mała + spokój w domu = sukces.
4. Tabliczki kreatywne – magiczne okno do dziecięcej duszy
Mamy na lodówce tabliczkę suchościeralną. Niby nic wielkiego, a u nas to centrum dowodzenia. Czasem widnieje tam plan dnia, czasem rysunek kota w czapce pirata. A raz – pamiętam do dziś – był tam napis: „Nie przeszkadzać, jestem smokiem zła”.
Tabliczki kreatywne to genialna sprawa. Można pisać, rysować, mazać i zaczynać od nowa. Dzieciaki je kochają, a Ty nie musisz już zgadywać, czy dzisiaj Twój syn jest ninja czy astronautą. Wystarczy rzut oka na ścianę.
A przy okazji można napisać dziecku „miłego dnia” i dostać w odpowiedzi „ty też, mamo”. Łezka w oku gwarantowana.
5. A może coś zupełnie innego? Kreatywność nie zna granic
Nie każde dziecko lubi rysować czy robić tatuaże. Mój siostrzeniec np. tworzy „domy dla dinozaurów” z rolek po papierze toaletowym. Inne dziecko – buduje miasta z patyczków do lodów. Każde dziecko ma swój świat – i warto mu pozwolić się tam zaprosić.
U nas w domu powstał „kącik kreatywny”, czyli biurko z pudłem pełnym dziwnych rzeczy: stare kartony, naklejki, taśmy, plastikowe oczka, guziki. Z tego powstają cuda. I tak, raz prawie skleiłam sobie palce klejem na gorąco, ale hej – sztuka wymaga poświęceń!
10 rzeczy, które warto mieć w domu każdego małego artysty
Tatuaże zmywalne (duuuużo!)
Naklejki termiczne na ubrania
Brokat (ale przygotuj się psychicznie)
Kolorowe zeszyty z fajnymi okładkami
Kredki, flamastry, cienkopisy (i temperówka!)
Tabliczki kredowe lub suchościeralne
Papier w różnych kolorach i fakturach
Bezpieczne nożyczki
Klej, taśma, gumki
Pudełko na dzieła sztuki (bo każde dziecko chce mieć galerię)
7 powodów, dla których warto wspierać dziecięcą twórczość (nawet jeśli oznacza to brokat na psie)
Dziecko buduje pewność siebie – bo ktoś docenił jego rakietę z rolki po ręczniku.
Ćwiczy myślenie przestrzenne i planowanie – LEGO to nie przelewki.
Wyraża emocje, zamiast je dusić – narysowany potwór to często „zły dzień”.
Uczy się cierpliwości – zwłaszcza gdy taśma się kończy.
Budujecie wspólne wspomnienia – lepsze niż 100 selfie.
Oboje się odstresowujecie – twórczość działa terapeutycznie.
To genialna alternatywa dla ekranu – i serio, działa!
Tatuaże to dopiero początek!
Dzieci uwielbiają eksperymentować – dziś chcą być jednorożcem, jutro strażakiem, a pojutrze influencerem kulinarnym. I dobrze. Nasza rola to nie hamować, tylko pomóc im wyrazić siebie w sposób, który nikomu nie zaszkodzi – ani ścianom, ani Twojemu ciśnieniu.
Bo nie każdy bohater nosi pelerynę – niektóre noszą bluzę z naklejką w kształcie pizzy i zmywalny tatuaż tygrysa na ramieniu. I są z siebie dumne!
A teraz serio – nie bój się tej twórczej burzy
Niech Twoje dziecko ma przestrzeń do bycia sobą. Nawet jeśli oznacza to, że będziesz chodzić do pracy z brokatem we włosach (true story). Dziecko, które czuje się wolne, by wyrażać swoje emocje, zainteresowania i styl, rośnie na pewnego siebie człowieka. A Ty? Możesz być dumny, że nie tylko ogarniasz codzienność, ale jeszcze wspierasz młodego artystę.
Zobacz również

6 niesamowitych porad – dla sprzedawców domów oraz innych nieruchomości
7 grudnia 2022
Kolory mają wpływ – czyli jakie kolory wybrać urządzając dziecięcy pokój
13 września 2019